11 marca 2014

W blasku czerwieni

Szła wolno i zmysłowo po czerwonym dywanie 
Jej biodra kołysały się na boki w kuszącym tańcu
Miała na sobie długą czerwoną suknię, która odsłaniała jej plecy
Włosy w kolorze złotego brązu miała upięte w kok z opuszczonymi kilkoma kosmykami włosów
W dłoni trzymała krwistoczerwoną różę
Za nią unosił się zapach jej perfum
Wabiła swym ciałem

Szedł za nią
Wpatrzony w jej falujące biodra
Podziwiał nagość jej pleców
Marzył, aby swymi palcami móc dotykać jej aksamitnej skóry

Opuściła różę
Niby przypadkiem
Podszedł i podniósł ją
Zauroczony jej spojrzeniem podał jej kwiat 
Ona delikatnie musnęła opuszkami palców jego skórę
Poczuł jak wzdłuż kręgosłupa przeszywa go prąd
Nigdy czegoś takiego nie zaznał

W kąciku jej czerwonych ust zabłysnął delikatny, nieśmiały
Niby niewinny uśmiech
Zatrzepotała swymi czarnymi rzęsami i spoglądała to przez chwilę swymi fiołkowymi oczami na niego
- Dziękuję - powiedziała delikatnie
Urzekła go swoim anielskim głosem
Ruszyła dalej
Prosto
Wzdłuż korytarza

Powoli stawiał krok za krokiem
Miękko, ale zdecydowanie stąpał po czerwonym dywanie
Szedł za nią
Był już blisko
Czuł jej bijące ciepło

Lekko odwróciła głowę na bok my móc kontem oka dostrzec jego
Kroczył  za nią jak posłuszny pies
Uśmiechnęła się i wciąż szła
Ale wolniej

Dlaczego zwolniła ? 
Pomyślał 
Wysunął dłoń by móc złapać jej rękę
Przywarł ją do ściany
Chłonął jej zapach
Delikatnie musnął jej pełne usta

Poczuła jego dłoń na swojej dłoni
Obrócił ją twarzą do siebie
Przywarł do ściany
Zagryzła wargi w niewinnym geście
Chłonął jej zapach
Poczuła jego miękkie wargi na swych zdradzieckich ustach

Zachichotała
Wyrwała się z jego uścisku i teraz biegła przed siebie
Po czerwonym dywanie
Pochodnie dumnie jarzyły się złocistym ogniem
Jej biodra kołysały się na boki w kuszącym tańcu
Wabiła go swoim ciałem

Dotknął palcami swych warg
Wciąż czuł jej słodki smak
Znów mu uciekła
Znów kazała mu się gonić 
Więc nieświadomie niczego kroczył za nią jak posłuszny pies
Wciąż słyszał jej cudowny śmiech, który unosił się po korytarzu

Koniec korytarza
Jej nie ma
Zniknęła
Na dywanie leżała róża
Pod drzwiami

Czekała na niego w środku
Spragniona i rozpalona
Niezaspokojona i głodna

Otworzył drzwi i powoli wtargnął do środka
Było ciemno
W pokoju unosił się jej zapach
Czuł na sobie jej spojrzenie
Jej badawczy wzrok

Podeszła do niego 
Stała za nim
Zmysłami czuła jego gorącą krew
Pulsującą w żyłach

Oddychał głęboko
Powoli odwrócił się w jej stronę
Jej fiołkowe oczy błyszczały w mroku
Rzucały iskrami

Oblizała zmysłowo swoje czerwone usta
Ujęła w swoje dłonie jego twarz
Wargami zapieczętowała namiętny pocałunek

Czuł jak delikatnie wsuwa swój język w poszukiwaniu jego 
Swoimi dłońmi powędrował ku jej pośladkom
Były jędrne i przyjemne w dotyku
Ugniatał je i masował na przemian 

Pomrukiwała mu rozkosznie
Wirowało mu w głowie
Nie mógł uwierzyć, ze trzyma ją w ramionach
Dotyka
Całuje

Oderwała się od niego
Pchnęła go w kierunku łóżka
Nie protestował
Jak wierny pies poleciał na nie

Rozpięła zamek w sukience
Opuściła jedno ramiączko
Potem drugie
Pozwoliła by sukienka opadła na ziemię
Pozostawiając ją zupełnie nagą

Poczuł jak krew pulsuje mu szybciej
Stała tak przed nim
Naga
Blask ulicznej latarni oświetlał jej ciało

Wolnym krokiem weszła na łóżko
Wpiła się w jego usta
Jego dłonie dumnie błądziły po jej rozpalonym ciele
Rozdarła jego koszulę
Nie będzie on jej już potrzebował
Zdecydowanie

Ujął w swoje dłonie jej falujące piersi
Masował je
Czuł ich sprężystość
Rozpięła jego spodnie
Ześliznęła się z łóżka i pozbyła się ich
Jego członek dumnie zakołysał się na wolności

Oblizała zmysłowo wargi
Ponownie weszła na łóżko
Na niego
Usiadła wygodnie na jego męskości
Drażniła go kręcąc biodrami w tanecznym rytmie
Doprowadzała go na skraj rozkoszy

Zacisnął mocno dłonie na jej biodrach
W skroniach czuł jak mu pulsuje
Mógłby powiedzieć, że kocha się z demonem
W wcale by się tak bardzo nie pomylił

Ujeżdżała go dziko
Bez zahamowań
W szaleństwie
W obłędzie
W głodzie

Jęczała
Drżała
On zaciskał swoje dłonie na jej piersiach
A ona na jego torsie

Nachyliła się nad nim
Ostatni raz pocałowała go w usta
Ostatni  raz poczuł smak jej zdradzieckich ust

Powędrowała ku jego kuszącej szyi
Wgryzła się w nią
Poczuła słodki smak krwi
Była gorąca
A ona zaspokojona
Uniosła się
Oblizała zmysłowo swoje wargi

Zeszła z łóżka
Ubrała swoją sukienkę
Wyszła z pokoju
Zamykając za sobą drzwi

Leżał na łóżku
Martwy
Jedną rzecz mu zostawiła
Krwistoczerwoną różę

Szła wolno i zmysłowo po czerwonym dywanie
Jej biodra kołysały się na boki w kuszącym tańcu
Za nią unosił się zapach jej perfum
Wabiła swoim ciałem

Szedł za nią
Wpatrzony w jej falujące biodra
Podziwiał nagość jej pleców
Nieświadomy niczego
Jak wierny pies 
W blasku czerwieni