Płonę
Choć Ty tego nie czujesz
Ja płonę
A nabrzmiałe piersi
Próbują uwolnić się z sideł stanika
Usilnie napierając na niego
Oddech
Staje się z każdą sekundą coraz szybszy
Dzika myśl przebiega mi tylko przez głowę
By móc jak najszybciej
Poczuć ciało Twe
Palce
Niecierpliwie dotykają skóry ciała
Wzbudzając coraz to większy dreszcz
Wywołując kolejną falę podniecenia
Tak bardzo pragnę Cię
Dłoń
Wędruje wzdłuż rozpalonego ciała
Przyprawia o dreszcze
Kiedy tylko styka się z delikatną skórą
Tylko jęk próbuje się wyrwać z mego gardła
Usta
One chciałyby wyszeptać Ci
Słowa pełne pruderii i pożądania
Zostawić ślad po sobie
Na skórze Twego spoconego ciała
Wstyd
W tej chwili to słowo jest mi zbyt obce
By znać jego prawdziwe znaczenie
Kiedy ciało krzyczy i domaga się
Zaspokojenia
Euforia
Chcę żeby dogłębnie wypełniła mnie
Nasyciła głód
Ostudziła pragnienie
Wprawiła w drżenie każdy nerw
Ogień
To on płonie we mnie
Nawet wtedy, kiedy pragnienie zostało ukojone.