19 czerwca 2015

Pułapka uczuć

Czuję jak wokół mej szyi zaciska się pętla wykonana z Twoich rąk.
Tracąc przytomność i świadomość swego istnienia.
Podążam w głęboki mrok, by odzyskać na nowo swą moc.
Po omacku błądzę szukając chwili ukojenia.
Przerażona tym co czeka mnie tuż za rogiem idę wciąż.
Rozbite szkło wbija mi się w bose stopy.
Zatracam się w wspomnieniach o Tobie.
Me myśli krzyczą: zostaw mnie w spokoju.
Choć serce obiera całkiem inny tor.
Upadam na kolana czując, że to już koniec.
Ostatnimi resztkami sił czołgam się ratując swój los.
Chwytam w swoje dłonie ostatnie skrawki swej niewinności.
Uciekam przed Tobą chowając się w ciemny kąt.
Me ciało obolałe obija się o zimne ściany.
Balansując na krawędzi uczuć staczam się na dno.
Zaciskam zęby tłumiąc swój bolesny szloch.
Gorące łzy parzą me policzki zostawiając piętno po sobie.
W nucie mego krzyku wołam:
Zabij mnie!
Bo tak pragnę znienawidzić Cię.
Choć serce gorzko sprzeciwia się.
Spalam się w ogniu nienawiści.
Odradzając się na nowo.
Zrywasz ze mnie ostatnie skrawki mej odwagi.
Pozostawiając nagą bezwstydnie samą sobie.
W Twych oczach zatraciłam się gubiąc swe myśli.
Zniewoliłeś mnie bym cierpiała czekając z nadzieję, że kiedyś nadejdzie nagroda.
Wyryty obraz Twój w pamięci mej został.
Przeplatany ze wspomnieniami i nic nie znaczącymi, pustymi słowami.
Uderzasz raz za razem  intensywnie  bym czuła zadany przez Ciebie ból.
Wbijasz igły w samo serce i każesz patrzeć mi na Ciebie.
Po policzkach spływają łzy, gorzkie łzy toksycznej miłości.
Zatruta Twą postacią próbuję ratować samą siebie.
Duszę się próbując złapać czyste powietrze w płuca.
Zatruwasz mnie swoimi pocałunkami hipnotyzując mnie swoim spojrzeniem.
Przywierasz mocniej do ściany napierając na me bezbronne ciało.
Zdzierasz ze mnie ostatnie resztki godności.
Gwałcąc i zabijając moje marzenia.
Zamykasz mnie w klatce swych myśli.
Chwytam się żelaznych krat błagając o wolność.
Dotykasz mnie wiedząc dobrze jak Twój dotyk boli.
Bawisz się mną drażniąc swe podniebienie.
Kaleczysz duszę mą tworząc pułapkę uczuć.
Uwięzieni w niej oboje toczymy wojenny bój.
Me nagie ciało drży czując Twój chłód.
Kradniesz z mych ust namiętne pocałunki.
Brutalnie wnikając pomiędzy me uda.
Gwałcisz mnie swą rozkoszą zniewalając swym pożądaniem.
Omamiona narastającym podnieceniem ulegam po raz kolejny Tobie.
Rozpalasz dziką tęsknotę bym nigdy nie zapomniała o Tobie.
Zabijając siebie nawzajem.
 Bo zwycięzca bierze wszystko.
Przegrany zostaje z niczym.